Martinus (Marczin) Gyzowski
Przedstawiciel kazimierzan w radzie miejskiej. Karierę w niej rozpoczął w 1579 roku, zasiadając na krześle zwolnionym po śmierci rajcy Gabriela krawca (nr 220). Rajcą był przez dwadzieścia siedem lat, w radzie urzędującej zasiadał dwudziestojednokrotnie. Brał udział w najważniejszych wówczas aktach przyjmowania statutów cechów rzemieślniczych Kazimierza oraz regulacji granic miasta żydowskiego. W roku 1604 uczciwy Stanisław Kolaczek rzemiosła słodowniczego towarzysz pokazał razy przed urzędem wójtowskim kazimirskim bez żadnej przyczyny dania dnia dzisiejszego o godzinie dwudziestej we młynie od Sławnego Pana Marcina Gizowskiego Rajcze kazimirskiego niewinnie zadane. Naprzód dał mu w gębę dłonią, potem w rękę lewą toporzyskiem od czekana stłuczoną aż spuchła, o które razy sobie niewinnie zadane deklarował się nie procesować, o ile otrzyma zadośćuczynienie – i zapewne tak się stało. Marcin Gizowski żonaty był z Katarzyną – wraz z mężem podarowała ona kościołowi Bożego Ciała kielich z ampułkami, mszał rzymski oprawiony w srebro i kandelabry. W roku 1591 skarżyła się przed urzędem wójtowskim na Pana Jana zięcia swego, iż będąc u niej wczorajszego dnia, dzień Św. Stefana, świece byli zapalone, uchwycił yą za obie ręce y jął je łamacz aż Pan Woyciech Durkowski, bo na ten czas Pan Małżonek Gizowski spał, y sługa Woytkowski obecni na miejscu, uratowali ją. Na koniec kariery Marcin Gizowski, wraz z Szymonem Mrzygłodkiem- -Miernikiem (nr 256), został pozwany przed sąd przez pospólstwo reprezentowane przez ławę i Dwunastu Mężów w związku z zarzutami nieprzedkładania gminie sprawozdań rachunkowych i zatrzymywania sum należnych miastu. Jego śmierć w roku 1606 wyprzedziła wyrok w tej poważnej sprawie. Na opróżnione przez niego miejsce w radzie miejskiej wszedł jeszcze w tym samym roku Andrzej Lex Staringliowicz (nr 265). Także w roku 1606 dopiero co owdowiała Katarzyna uwikłała się w kłótnię zakończoną przed urzędem wójtowskim: Jan Paszkowicz zeznał, że Dorotha Jarocka lżyła y sromociła słowy sprośnemi Panią Katarzynę Gizowską, a Sebastian Kaczmarczyk zeznał, że to Katarzyna Gizowska wracając się kilka razy onę sromociła i lżyła.
Z księgi radzieckiej Kazimierza obejmującej lata 1580–1583: wpis z 1581 roku relacjonujący, że dwaj starsi cechu karczmarskiego przybyli wraz z burmistrzem miasta na żądanie Marcina Gizowskiego do piwnicy w jego domu, gdzie znajdowało się piwo reklamowane przez rajcę, i wyjaśnili, że jest złe i trąci ziemią, bo ta się z komina oberwała i do chmielu wpadła, gdy się w kotle smażył – oraz zbliżenie zapisu imienia i urzędu (Archiwum Narodowe w Krakowie, sygn. K 19, s. 69)