A+ A A-
Tom:
strona:

Kompetencje sądownicze

Wyjęcie spod jurysdykcji panującego księcia czy króla i poddanie sądownictwu własnemu było jednym z fundamentów lokacji wsi na prawie niemieckim. Można powiedzieć, że sprawowanie własnego sądownictwa w ramach wsi było najbardziej pierwotną i podstawową cechą określającą specjalny status (regulowany nadanym i przyjętym prawem niemieckim) danej wspólnoty wiejskiej przekształcającej się w zorganizowaną gromadę.

  Sądownictwo we wsi na prawie niemieckim opierało się na immunitecie uzyskiwanym przez pana, który z kolei przekazywał prawo sądzenia sołtysowi dziedzicznemu i ławie, rezerwując do wyłącznej swojej właściwości wybrane sprawy uznane przez siebie za najważniejsze. Zatem ówczesny sąd wiejski sołtysowsko-ławniczy i późniejszy wójtowsko-ławniczy działały z mocy i w ramach uprawnień publicznych otrzymanych od władzy państwowej (wspomniany immunitet) i przysługujących właścicielowi wsi. To ważne stwierdzenie, bo co do istoty z tej podstawy wywodziło się sądownictwo wiejskie, trwając na niej aż do początku drugiej połowy XIX stulecia.

  Zatem początkowo bezpośrednią władzę sądowniczą realizował we wsi sołtys dziedziczny. Działał on wespół z przybranymi sobie do pomocy lub wskazanymi przez pana spośród mieszkańców wsi ławnikami. Sądy odbywano w określonych terminach, na tak zwanych rokach gajonych. Stosowano wówczas prawo niemieckie, lecz miało to miejsce wtedy, gdy we wsi przeważali koloniści z Zachodu. W innych przypadkach stosowane było – jak się przypuszcza – polskie prawo zwyczajowe, znane ławnikom z tradycji, uzupełniane elementami prawa niemieckiego. Zakres kompetencji sądowych wynikał z immunitetu sądowego, jaki otrzymał pan feudalny od władcy i był określany w dokumencie lokacyjnym pana wystawianym na podstawie między innymi tego immunitetu. Najczęściej pan przekazywał sołtysowi dziedzicznemu i ławie władzę sądowniczą w tak zwanych sprawach mniejszych, zachowując do własnej jurysdykcji sprawy najważniejsze, do których należały zabójstwo, podpalenie, gwałty, czasem także kradzieże. Jeżeli tak postanowiono w akcie lokacyjnym, sąd sołtysa miał prawo karać śmiercią i skazywać na kary okaleczenia.

  Był to sąd I instancji, z możliwością odwołania się do sądu pańskiego – feudalnego, dworskiego. Dodatkowo, dla pokreślenia zwierzchnictwa sądowego pana feudalnego, trzy razy w roku odbywały się roki wielkie gajone, na które zjeżdżał pan wsi i rozsądzał zarówno sprawy bieżące „z wokandy” ławy, jak i sprawy skomplikowane lub najcięższe, specjalnie odłożone na okoliczność sądu pana.

  Począwszy od XV stulecia, postępował proces wypierania sołtysów ze wsi, sołectwa były coraz bardziej masowo wykupywane, szczególnie w dobrach możnowładczych, szlacheckich i mieszczańskich (duże znaczenie miał tu przywołany już wcześniej statut warcki z 1423 roku). Przede wszystkim chodziło o powiększanie obszaru folwarków pańskich i likwidowanie konkurencji u własnego boku, ale także o pozbywanie się nieużytecznych czy buntujących się sołtysów.

  W miejsce sołtysa dziedzicznego właściciele wsi powoływali wójta sądowego (później już występuje w bezprzymiotnikowej postaci „wójt”, zgodnie z przydaniem i poszerzaniem zadań pozasądowych), w całości sobie podporządkowanego, który realizował wymiar sprawiedliwości wraz z ławnikami tak, jak wcześniej czynił to sołtys dziedziczny. Co więcej, ten proces uniezależniania urzędu sędziego od uposażenia w ziemi i budynkach następował także tam, gdzie sołectwo nie zostało wykupione. Z jednej strony więc tworzył się i wyodrębniał we wsi urząd wiejski z wójtem sądowym jako „kierownikiem” i ławnikami, z drugiej jednak strony sądownictwo skoncentrowane zostało bezpośrednio w ręce pana-właściciela wsi. Wywodzący się z lokacji na prawie niemieckim przywilej „samosądzenia się” był utrzymywany, jego znakiem był wójt z ławą, ale w przeciwieństwie do miast na wsi w stosunku do chłopów prawo niemieckie obowiązywało z woli pana feudalnego i w XVI wieku mogło być przez niego dowolnie zmienione.

  Stan taki ze zmianami (ale nie co do istoty sądu pańskiego – patrymonialnego) trwał do zaborów. Już za czasów Marii Teresy w 1775 roku na ziemiach zajętych przez Austriaków sądownictwo patrymonialne, zwane już w tych czasach „dominialnym” (celem przypomnienia: dominium – zespół wsi pozostających w ręku jednego właściciela), zaczyna być poddawane kontroli władzy państwowej. W sprawach cywilnych od wyroku sądu pana można było odwołać się do sądu państwowego, w sprawach karnych wyrok śmierci wymagał zatwierdzenia cesarskiego, a karę chłosty wymierzać można było tylko w obecności wyższego urzędnika dóbr. Zakazane było stosowanie wobec poddanych kar pieniężnych. Dalej w reformach poszedł Józef II, wprowadzając od 1784 roku do dóbr pańskich, zwanych dominiami, specjalnych urzędników, justycjariuszy, mających w dominium sprawować sądownictwo cywilne. Kandydaci na justycjariuszy składali egzamin i uzyskiwali zatwierdzenie od władz cyrkularnych, opłacani byli natomiast przez właściciela dóbr. Właściciel ten mógł w związku z tym kontrolować działania justycjariusza, z sankcjami do usunięcia włącznie, lecz nie miał prawa zmieniać jego orzeczeń sądowych.

  W okresie tym dominialne sądownictwo karne uległo znacznemu zawężeniu (wprowadzono sądownictwo powszechne), obejmując już tylko sprawy drobnych występków. Sądził je z kolei w imieniu pana dóbr drugi obok justycjariusza ustanowiony dla dominiów urzędnik państwowy, mianowicie mandatariusz. Urzędnik ten, także pozostający na pensji pana dóbr (dziedzica), zajmował się głównie sprawami administracyjnymi wsi, o czym dalej będzie szerzej mowa. Wśród tych spraw administracyjnych były także funkcje policyjne, stąd też przydanie kompetencji sądowniczej w zakresie drobniejszych występków właśnie temu urzędnikowi, dysponującemu środkami przymusu w postaci kajdanów i aresztu.

  W tak zmienionym przez zaborców systemie sądownictwa na wsi pozostała jednak pewna rola dla organów samorządu wiejskiego. Sądom gromadzkim w postaci wójta i przysiężników (ławników) pozostawiono prawo nakładania kar porządkowych za drobne przewinienia. Zachowały się ślady, że wówczas przysługiwały wójtom także kompetencje samodzielnego nakładania kar w postaci chłosty i zakuwania w dyby.

  Schyłek XVII stulecia oznaczał więc schyłek wiejskiego, samorządowego sądownictwa. W szczątkowej formie przetrwało ono jeszcze kilka dziesiątek lat, akurat burzliwych, związanych z powstaniem i upadkiem Księstwa Warszawskiego i Rzeczypospolitej Krakowskiej, z powstaniem listopadowym, powstaniem krakowskim i Wiosną Ludów, w końcu z przyspieszonym uwłaszczeniem chłopów. Sądownictwo wiejskie nie było problemem pierwszoplanowym.

  Znamienna jest treść obwieszczenia Naczelnika Kraju z dnia 28 kwietnia 1849 roku zatytułowanego: że dominija wykonywać mają nadal jurysdykcyję i zarząd polityczny [tj. administracyjny], i że do tego wykonywania w wypadkach wzbraniania się z urzędu przymuszone będą. I dalej w treści tego aktu: Doszły tu zażalenia, iż wielu galicyjskich dziedziców dóbr od upłynionego roku nie troszczy się o wykonywanie jurysdykcyi i politycznego zarządu, mniemając, jakoby takowe nie wchodziły więcej w zakres ich obowiązków, że justycyjaryjuszom swym i mandataryjuszom płac należnych nie uiszczają, a nawet nie czynią kroków do uzyskania ze skarbu państwa zaliczek na pokrycie wydatków utrzymywania jurysdykcyi i zarządu politycznego (Powszechny Dziennik Praw Krajowych i Rządowych dla Kraju Koronnego Galicji i Lodomerii z Księstwami Oświęcimskim i Zatorskim tudzież z Wielkim Księstwem Krakowskim, rok 1849, poz. 391).

  Niebawem otwarcie doby autonomicznej sprawi, że sądownictwo wiejskie w postaci, jaką tu przedstawiono, przejdzie do historii, a wójt i sołtys będą już kojarzeni wyłącznie z administrowaniem.

  Źródłem o kapitalnym znaczeniu dla poznania ustroju i funkcjonowania wsi w okresie przedrozbiorowym są księgi wiejskie, zwane też sądowymi, gromadzkimi czy gminnymi. Księgę taką prowadził wójt i za nią odpowiadał, natomiast pisarz obsługujący wieś (umiejętność czytania i pisania była wyjątkowa, pisarze zwykle zatrudniali się w wielu wsiach, uzyskując w nich znaczną, wpływową pozycję) wpisywał do niej, w formie protokołów, przede wszystkim rozstrzygnięcia sądu wójtowsko-ławniczego w sprawach cywilnych i karnych, ale także inne ważne zdarzenia, z protokołami z zebrań wiejskich i wyborem władz wsi na czele.

  Niestety, księgi te przetrwały do naszych czasów w szczątkowym wymiarze. Przechowywane były przez urzędujących wójtów w ich domach, przekazywane następcom, ale dla zapełnionych już tomów łańcuch ten w którymś momencie przerywał się i księgi stare przepadały gdzieś w prywatnym gospodarstwie byłego wójta. Fakt, że dla ponad 60 przywoływanych tu wsi zachowały się 3 księgi, można uznać za szczęśliwy zbieg wypadków. Do naszych czasów przetrwały księgi dla wsi-gromad Skotniki, Mogiła i Tyniec. Poniżej zamieszczone zostały wybrane strony pochodzące z owych ksiąg, jak również przytoczenia niektórych wpisów (tam, gdzie cytat dotyczy strony przedstawionej na ilustracji, zaznaczono to w podpisie do reprodukcji).

Z mogilskiej księgi gromadzkiej obejmującej lata 1728–1789 strona tytułowa z początkiem wpisu dotyczącego sporu między młynarzami
oraz strona, na której zamieszczono orzeczenie w tej sprawie – vide tekst poniżej: Ta księga zowie się protokuł… etc.
(Archiwum Opactwa Cystersów w Mogile, sygn. rkps 137, s. 5, 7)
Z mogilskiej księgi gromadzkiej obejmującej lata 1728–1789 strona tytułowa z początkiem wpisu dotyczącego sporu między młynarzami oraz strona, na której zamieszczono orzeczenie w tej sprawie – vide tekst poniżej: Ta księga zowie się protokuł… etc. (Archiwum Opactwa Cystersów w Mogile, sygn. rkps 137, s. 5, 7)
Archiwum Narodowe w Krakowie
Urząd Miasta
Bbilioteka Jagielońska
Zarządzaj ustawieniami dotyczącymi prywatności